Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Gdzie trzymać swoje zdjęcia

Gdzie trzymać swoje zdjęcia

3
Dodane: 8 lat temu

O tym temacie wspominałem przy okazji artykułu o backupowaniu danych. Na rynku jest jednak kilka usług skierowanych bezpośrednio do osób, które chcą mieć do nich dostęp z każdego swojego komputera. Chciałbym od razu na wstępie zwrócić uwagę, że nie jest to backup i nie możecie traktować poniższych usług jako miejsca, które zadbają o Wasze zdjęcia. Traktujcie to wyłącznie jako ich kolejną kopię.


„Rozdziały” Podstaw fotografii

  1. Światło, czas i czułość.
  2. Bezlusterkowce i dalmierze, obiektywy i kompromisy w doborze sprzętu, rozmiary matryc a obiektywy.
  3. Dobór aparatu i obiektywów.
  4. Histogram i jak go czytać.
  5. Fotografowanie smartfonem i akcesoria do niego.
  6. Kompozycja i światło – fotografowanie smartfonem i nie tylko.
  7. Jak obsługiwać zaawansowane funkcje Aparatu w iPhonie?
  8. Gdzie trzymać swoje zdjęcia?
  9. Pliki RAW i programy do ich obróbki.
  10. Fotografowanie w trybie RAW na iPhonie 6S, 6S Plus, 7 lub 7 Plus.
  11. Edycja zdjęcia za pomocą Photos dla iOS.
  12. Obróbka plików RAW/DNG za pomocą Lightroom Mobile.
  13. Dzieląc się zdjęciami w internecie, należy dbać o swoje bezpieczeństwo.
  14. Lightroom – moduł „Library”.
  15. Lightroom – importowanie zdjęć i przegląd ustawień programu.
  16. Lightroom – profile aparatu.

Google Photos icon hero

Google Photos

To, potencjalnie, usługa, która przypadnie do gustu największej liczbie użytkowników, ale Google Photos ma wady, o których należy wiedzieć. Google oferuje dwa tryby działania swojej usługi – darmową i płatną.

Darmowe Google Photos – w tej wersji usługa kompresuje wszystkie wgrane zdjęcia do niższej niż oryginalna jakość, a jeśli mają więcej niż 16 megapikseli, to są zmniejszane do tej rozdzielczości. Użytkownik otrzymuje w zamian nieograniczoną przestrzeń na swoje zdjęcia.

Płatne Google Photos – to wersja, która powinna Was interesować. W podstawie użytkownik otrzymuje 15 GB przestrzeni za darmo, ale można jej dokupić więcej. 100 GB kosztuje 1,99 dolarów miesięcznie, a 1 TB – 9,99 dolarów miesięcznie. Można też zdecydować się na 10 TB za 99,99 dolarów, 20 TB za 199,99 dolarów lub 30 TB za 299,99 dolarów – oczywiście miesięcznie. W zamian zdjęcia nie są kompresowane, ale przechowywane w oryginalnej jakości.

Należy pamiętać, że korzystając z usług Google, zgadzamy się na to, że firma będzie te zdjęcia przetwarzała i wykorzystywała do ulepszania swoich algorytmów. Osobiście nie trzymałbym tam nic takiego, co nie chciałbym, aby ktoś zobaczył publicznie (dotyczy to szczególnie Google, ale ogólnie mam taką zasadę w przypadku każdej usługi w chmurze).

Google Photos oferuje obecnie prawdopodobnie najlepszy zestaw usług automatyzujących obsługę naszych zdjęć. Potrafi automatycznie tworzyć albumy, poprawiać zdjęcia (kolory, kontrast), tworzyć animacje GIF ze zdjęć seryjnych i wiele więcej. Można też w bardzo prosty sposób przeszukiwać zbiory – wystarczy wpisać „góry” albo „Bałtyk” albo imię i nazwisko znajomego, aby Google w wynikach wyszukiwania pokazał wszystko, co dotyczy danego zwrotu.

Przestrzegam tylko wszystkich przed korzystaniem z wersji z przestrzenią nieograniczoną – jak Wam Google skompresuje zdjęcia, to nie odzyskacie już oryginałów!


Photos iCloud Photo Library icon

iCloud Photo Library

Dla Appleuserów prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem jest iCloud Photo Library, ponieważ całość pięknie integruje się z systemami OS X (wkrótce macOS) i iOS. Apple, w odróżnieniu od Google, nie kompresuje zdjęć i raczej spodziewajcie się, że będziecie musieli płacić za przestrzeń – robię to od ponad roku i nie żałuję, ale gdybym miał Androida, to prawdopodobnie wolałbym wykorzystywać Google Photos.

O ile Google Photos opiera się o połączenie natywnych aplikacji (dla iOS i Androida) z dostępem do naszych zdjęć przez www na komputerach stacjonarnych, o tyle Apple wybrało rozwiązanie natywne. Photos dla iOS i OS X to dwie aplikacje, które działają dzięki chmurze, ale wszystko robimy natywnie w aplikacjach. Jeśli wgramy zdjęcie na komputerze do Photos dla OS X, to po chwili pojawi się ono w Photos dla iOS, a jeśli skasujemy wybrane na iPhonie, to zniknie ono też z pozostałych urządzeń. To prawdopodobnie pierwsza usługa Apple, w której synchronizacja działa naprawdę znakomicie.

iCloud Photo Library ma kilka ważnych cech. Po pierwsze, bez żadnych problemów przyjmuje pliki RAW wszelkiego typu (Google Photos też, ale widziałem wiele raportów na temat problemów z nimi). Po drugie, wyposażono ją w narzędzia do ciut więcej niż podstawowej edycji zdjęć – można manipulować wieloma parametrami, aby zmodyfikować zdjęcie do naszych potrzeb. Po trzecie, zmiany dokonywane na zdjęciach są niedestruktywne. Oznacza to, że jeśli zdjęcie zrobię iPhone’em, następnie „poprawię” w Photos dla OS X, to zmiany będą po chwili widoczne na iPhonie. Co więcej, mogę zmiany z iPhone’a wycofać, jeśli mi nie odpowiadają i przywrócić w każdej chwili oryginał. Czwartą funkcją, niezwykle ważną dla osób, które nie mają dużo miejsca „na dysku”, jest możliwość wybrania przechowywania oryginałów lub wersji „optymalizowanych”. W moim przypadku oryginały wszystkich zdjęć trzymam na swoim dużym Maku, gdzie zajmują one około 160 GB przestrzeni w Photos i tyle samo w iCloud Photo Library. Mój iPhone ma tylko 64 GB miejsca, siłą rzeczy więc nie byłbym w stanie trzymać na nim pełnej biblioteki, ale wystarczy wybrać opcję „Optimise storage”, aby na danym urządzeniu pojawiały się jedynie „miniaturki” zdjęć w niższej rozdzielczości. W każdej chwili na żądanie można pobrać zdjęcie w pełnej rozdzielczości (wystarczy je otworzyć).

Wraz z debiutem iOS 10 i macOS Sierra, co powinno nastąpić w ciągu najbliższych kilku tygodni, Photos i iCloud Photo Library dodadzą wiele opcji podobnych do Google Photos, w tym możliwość przeszukiwania naszych zdjęć, automatycznego tworzenia „Memories” i wiele innych. Różnica w implementacji polega na tym, że Apple nic o nas nie wie – wszystkie dane są przetwarzane albo na urządzeniu, albo na podstawie ich filozofii „differential privacy”, zgodnie z którą dane są tak anonimizowane, aby nie można było po nich dotrzeć do źródła. Więcej na ten temat pisałem przy okazji iOS 10:

Kwestia „differential privacy” jest niezwykle istotna przy przetwarzaniu danych z naszych zdjęć w systemowej aplikacji Photos. W nocy, gdy iPhone jest podłączony do prądu i iOS nie musi martwić się o pobór prądu, Zdjęcia będą przetwarzały nasze obrazy i wyciągały z nich informacje. Będą wiedziały, że na tym jest miś panda, na innym piękny widoczek z jeziorem i górą, a na jeszcze innym Wujek Staszek, Mistrz Ciętej Riposty, dzięki funkcji rozpoznawania twarzy. Korzystając dodatkowo z danych GPS i zawartych w EXIF zdjęcia, aplikacja będzie automatycznie tworzyła „Memories”, czyli „Wspomnienia”, na podobnej zasadzie jak teraz robi to Google Photos. „Wspomnienia” będą na tyle inteligentne, że będą automatycznie wybierały najlepsze zdjęcia z danego wyjazdu, urlopu, wyjątkowego dnia czy okazji, i składały je w krótki film z załączoną galerią zdjęć. Będą też potrafiły odnosić się do innych „Wspomnień”, powiązanych lokalizacją, datą albo czymś innym. Będzie można też wpływać na same podsumowania wideo, poprzez zmianę ich „nastroju” oraz długości, co przede wszystkim wpłynie na użytą muzykę i cięcia. Te ostatnie funkcje trochę przypominają tworzenie trailerów w iMovie, przy czym tutaj wszystko jest automatyczne.


Microsoft OneDrive icon hero

Microsoft OneDrive

Microsoft nie oferuje produktu ściśle skierowanego do przetrzymywania zdjęć jak Google Photos czy iCloud Photo Library, ale ich OneDrive może przecież trzymać pliki, bezproblemowo więc można tę przestrzeń wykorzystać na archiwum naszych zdjęć. Z drugiej strony to samo można zrobić za pomocą Google Drive i iCloud Drive.


Flickr-icon-hero

Flickr

Do niedawna prawdopodobnie jednym z lepszych miejsc do trzymania zdjęć był Flickr. Daje 1 TB przestrzeni za darmo, ale niestety nie wspiera plików RAW. Poza standardowymi opcjami dzielenia zdjęć na albumy i zarządzania, kto może je widzieć, a kto nie (można je całkowicie ukryć), nie oferuje wiele więcej. Niestety, wobec ostatniej informacji o przejęciu Yahoo! przez Verizon nie polecam inwestowania w tę platformę, dopóki nie wyjaśni się przyszłość Flickr.


NAS

Do archiwizowania i dzielenia się naszymi zdjęciami można też wykorzystać bardziej autorskie rozwiązania jak chociażby NAS-y od QNAP czy Synology. Dla przykładu Photo Station od tej pierwszej firmy oferuje coś podobnego do wspomnianych wyżej serwisów, z tą różnicą, że całość pozostaje pod naszą kontrolą. Oczywiście nie ma takich zaawansowanych funkcji, jak możliwość przeszukania zbiorów po haśle typu „zdjęcia z lata 2015”, ale wszystkie podstawy są, włącznie z dzieleniem się przez internet oraz możliwością dogrywania zdjęć przez znajomych czy rodzinę. Niestety, największą wadą tego typu rozwiązań są, w porównaniu, bardzo brzydkie aplikacje dla iOS czy Androida, o niewielkim zakresie funkcjonalności. Być może Synology jest pod tym względem lepsze od QNAP-a – dawno nie widziałem ich aplikacji.


Powyższe serwisy to nie backup

Jak już wspominałem na samym początku, proszę, nie traktujcie tych serwisów jako backup. Apple, Flickr, Google czy Microsoft mogą zgubić lub zniszczyć Wasze dane w taki, czy inny sposób i nic na to nie poradzicie. Najgroźniejsza w tym przypadku jest prawdopodobnie korupcja danych, która jest o tyle kłopotliwa, że jeśli wystąpi gdziekolwiek w łańcuchu aplikacji i chmury, to ten błąd pojawi się na każdym urządzeniu. Te chmury służą do tego, aby mieć łatwy dostęp do naszych zdjęć z każdego miejsca na świecie (gdzie jest internet) oraz aby móc je współdzielić z innymi. Korzystajcie z nich w ten sposób, a o backup oryginałów dbajcie jak o własne oko w głowie – wspominałem o tym tutajtutaj.


To… który jest najlepszy?

To pytanie często pada, ale niezwykle trudno na nie odpowiedzieć. Ogólnie najwygodniej korzystać z iCloud Photo Library, jeśli używacie iOS/Mac, a z Google Photos w przypadku Android/Windows/Mac. OneDrive z kolei prawdopodobnie najbardziej przypadnie do gustu wąskiemu gronu użytkowników telefonów Windowsowych. Oczywiście są odstępstwa od tego – dla osób korzystających z Androida i iOS-a zapewne wygodniej będzie korzystać z Google Photos. Z drugiej strony, jeśli zależy Wam na większym bezpieczeństwie swoich danych, to raczej skłaniałbym się ku Apple…


Korzystam z iCloud Photo Library

Sam korzystam z rozwiązań Apple, bo są dla mnie najwygodniejsze. Dzięki temu mam automatyczną synchronizację zdjęć w tle na OS X i iOS, a o bezpieczeństwo się przesadnie nie martwię – nie mam tam nic, co wywołałoby jakiś skandal, gdyby stało się nagle publiczne. Wszystkie pliki RAW trzymam na HDD w Adobe Lightroomie (są backupowane regularnie zgodnie z moim systemem). Jak skończę je obrabiać, to generuję z nich JPG w pełnej jakości, które eksportuję do Photos dla OS X, skąd z kolei trafiają automatycznie do iCloud Photo Library. Zdjęcia z iPhone’a trafiają prosto do iCloud Photo Library, skąd następnie są pobierane przez Photos dla OS X (mam zaznaczoną opcję trzymania oryginałów na Hackintoshu), dzięki czemu również trafiają do moich backupów na zewnętrzne nośniki. W ten sposób mam wiele kopii oryginałów swoich zdjęć, do których zawsze w najgorszej sytuacji mogę wrócić.


A Wy, z czego korzystacie i dlaczego?

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Co dokładnie masz na myśli? Bo ja chyba nigdzie nie napisałem, że zgrywam zdjęcia z iPhone do LR.

No fakt, nie napisałeś. Mylnie założyłem, że to robisz skoro wspomniałeś, że zrzucasz tam RAWy, a teraz iPhone może je robić.
Czyli kiedy na przykład wracasz z wyjazdu i robisz zdjęcia Fuji i iPhonem to do LR zgrywasz wyłącznie z Fuji, a te z iPhona obrabiasz z Photos i łączysz je w katalog z JPGami Fuji wyeksportowanymi z LR?

PS.
iMagWeekly – Dobra rzecz. Macie kolejnego czytelnika!