Tesla Model S P90D – pierwsze wrażenia
Kilka tygodni temu miałem w końcu okazję spędzić pół godziny za kierownicą Tesli Model S. Do wyboru miałem kilka modeli, naturalnie wybrałem więc P90D. P jak „Performance”. D jak… nie, nie jak „dupa” („Magda, pokaż Panu” – brzmiał ciąg dalszy tego suchara), ale jak „Dual Motors”, czyli o napędzie na dwie osie (na cztery koła). To ten, dzięki któremu po trzech sekundach tracimy prawo jazdy.